czwartek, 28 listopada 2019

W Borowicach powstanie wioska Muminków


W niewielkiej miejscowości Borowice, blisko Jeleniej Góry, ma powstać wioska Muminków. To będzie trzeci taki obiekt na świecie po Finlandii i Japonii – informuje serwis Walbrzych.naszemiasto.pl.
Podpisano już list intencyjny z firmą mającą prawa do wizerunków postaci z serii książek o Muminkach. Ponieważ Muminki są przez Finów traktowane jako dobro narodowe, głos w tej sprawie musiał też zabrać rząd Finlandii.
Według planów, wioska Muminków ma składać się z ośmiu obiektów. Ich wygląd ma wiernie odpowiadać przedstawionemu na ilustracjach do serii książek stworzonych przez Tove Jansson. Odwiedzający wioskę goście będą mogli nie tylko zwiedzać domki Muminków, ale też w nich zanocować.
Miejsce powstania wioski Muminków nie jest przypadkowe. Powstanie na terenie lapońskiej wioski Kalevala. Budowa wioski to wielkie marzenie Michała Makowskiego, bankiera z wykształcenia i wielkiego miłośnika Finlandii, który studia doktoranckie poświęcił na tłumaczenie fińskiego eposu o krainie Kalevy.
Wioska Kalevela promuje zdrowy styl życia i przybliża Polakom Finlandię. Podczas codziennych zajęć w Szkole Fińskiej w Borowicach dzieci uczą się saunować, układają strategie podczas gry w mölkky, biegają i grają w kosza, odwiedzają renifery i opiekują się huskymi.
W Kaveli znajdą się sauny, duży namiot Wikingów z pełnym historycznym umeblowaniem, wiszące, oryginalne namioty, igloo.
 Autor: ET
Źródło: Walbrzych.naszemiasto.pl, Jelonka.com

wtorek, 26 listopada 2019

W poniedziałek 18 listopada ruszyła akcja charytatywna Wydawnictwa Zielona Sowa. Beneficjentami sześciu aukcji na Charytatywni.allegro.pl są podopieczni stowarzyszenia „Usłyszeć Świat”. Cały dochód z aukcji zostanie przekazany na rehabilitację dzieci z wadami słuchu i innymi niepełnosprawnościami powodującymi zaburzenia mowy.
Wszystkie przedmioty wystawione do licytacji związane są z niezwykłą książką Cezarego Harasimowicza „Mirabelka”, którą zilustrowała Marta Kurczewska. To historia o mieszkańcach warszawskich Nalewek – o ludziach i miejscach, których już nie ma i trwają jedynie we wspomnieniach przekazywanych kolejnym pokoleniom – opowiedziana przez niezwykłą narratorkę – mirabelkę, która rosła przez kilkadziesiąt lat na Nalewkach, przetrwała wojnę, getto, stalinizm i odbudowę Warszawy.
Tytułowa śliwa została ścięta w 2016 roku w czasie budowy nowego apartamentowca. Na szczęście jej pestki powędrowały wraz z dawnym mieszkańcem Nalewek aż do Waszyngtonu, gdzie stały się same pięknymi, dającymi owoce drzewami. Szczęśliwie we wrześniu 2018 roku spokrewnione z warszawską Mirabelką drzewo zostało zasadzone na Muranowie, niedaleko miejsca, gdzie rosła jej przodkini.
W książce dzieci i Mirabelka słyszały się, rozmawiały ze sobą. Marzymy o tym, by podopieczni stowarzyszenia również usłyszeli Mirabelkę.
Na sześciu aukcjach, które będą trwały od 18 listopada do 8 grudnia, zostaną wystawione:
– dwa ostatnie kompoty z owoców TEJ Mirabelki przekazane przez pana Witolda Fizytę, mieszkańca Muranowa; do kompotów dołączony jest certyfikat autentyczności;
– dwie oryginalne ilustracje bohaterek książki, podarowane przez Martę Kurczewską;
– dwa egzemplarze powieści z osobistą dedykacją Autora oraz autografem Ilustratorki.

Finał akcji zaplanowany jest na czwartek 12 grudnia 2019 roku, o godzinie 18 w Galerii Młociny, w Hali Hutnik. Już teraz wydawnictwo Zielona Sowa zaprasza na spotkanie z autorem książki Cezarym Harasimowiczem. Będzie okazja posłuchać fragmentów powieści w wykonaniu aktorów, z oprawą muzyczną Janusza Prusinowskiego. Całość spektaklu została wyreżyserowana przez Tomasza Cyza.
Tego wieczoru nastąpi też uroczyste wręczenie pani Elżbiecie Osowieckiej, prezes Stowarzyszenia, czeku na sumę uzyskaną w licytacjach.
Dzięki nam, dzięki tym aukcjom świat może dowiedzieć się o stowarzyszeniu „Usłyszeć Świat”!
(info: Newsletter Biblioteki Analiz)

Herling-Grudzińki - Mrożek ✹ spotkanie na szczycie

Spotkanie na szczycie
Pierwsze wydanie korespondencji gigantów polskiej literatury
Sławomir Mrożek Gustaw Herling-Grudziński
Listy. 1959-1998
Premiera 27 listopada

Pierwsze wydanie korespondencji gigantów polskiej literatury
Sławomir Mrożek i Gustaw Herling-Grudziński. Dwóch wybitnych pisarzy, dwóch intelektualistów, których historia skazała na emigrację.  O czym pisali do siebie w listach? Korespondencja z lat 1959-1998  to niesamowity dokument, który pozwala lepiej zrozumieć los obu twórców i ich dzieł. Listy są szczere, czasem zabawne, innym razem pełne żalu. Powoli z opisywanych zdarzeń literackich, kulturalnych i politycznych wysnuwa się obraz nie tylko gigantów literatury, ale także ludzi sobie bliskich, wrażliwych, którzy w zmaganiu z gorzką rzeczywistością często sięgają po oręż ironii.
 „Spotkanie dwóch samotności? Nie, mimo wszystko nie byłoby to słuszne określenie, wszak jeśli nie Lidia Croce,  żona Gustawa Herlinga-Grudzińskiego, to drugoplanowymi  bohaterkami tej korespondencji są Maria Obremba oraz Susana Osorio – dwie żony Sławomira Mrożka. A także przynajmniej paru artystów i intelektualistów: Chiaromonte, Gombrowicz, Tarn… Powiedzmy zatem: spotkanie dwóch milczeń, pamiętając,  że Mrożek i Herling należą do najtrudniejszych do przeniknienia, zamurowanych w sobie polskich pisarzy. A przecież w tym zbiorze listów – obejmującym blisko czterdzieści lat znajomości, a wkrótce także, jak się wydaje, przyjaźni – samo- wsobność, milczenie zostają przekroczone. Coś musiało obu  tych milczących odludków ku sobie przyciągać, bo z czasem  na miejscu «pana» pojawią się «Gustaw» i «Sławek»,  a w listach odnajdziemy też dowody wzajemnej troskliwości”. 
Andrzej Franaszek
Mój Drogi, jadę jutro do Rzymu, będę tam plus minus do 20 listopada.  Może przyjedziecie? Nie widzieliśmy się już wieki, czas najwyższy pogadać! Co u Was? Tutaj deszcz, smutek i pustka. Niet komu ruki pożat’, niet komu mordy pobit’, niet komu prawdy skazat’. Zupełnie jak w ojczyźnie… Ściskam mocno, serdeczności dla Mary. Gustaw.
(Neapol, 11 listopada 1966)
Ale mnie się już śmiertelnie nie chce i już pewnie nigdy nie zechce. Weźmy się więc do tych świąt i spędźmy je, kiedy już nie da się inaczej. Okropnie nie lubię świąt przymusowych, narzuconych z zewnątrz. A jeżeli ja akurat wcale  nie czuję się wtedy odświętnie, to co? I odwrotnie, jeżeli się czuję bardzo odświętnie w najzwyklejszą środę albo poniedziałek, sto razy bardziej świątecznie niż w niedzielę, to co? Pytanie oczywiście retoryczne. Twój Sł.
(Chiavari, 16 grudnia 1966)